NAUCZYCIELKA WIARY – BŁ. NATALIA TUŁASIEWICZÓWNA

b_240_0_16777215_00_images_numery_3_182_2010_ok.jpgNAUCZYCIELKA WIARY – BŁ. NATALIA TUŁASIEWICZÓWNA

Piotr Stefaniak

 

W Wielki Piątek, 31 marca 1945 roku, grupa ostatnich więźniarek obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück została wysłana do komory gazowej, a następnie spalona w krematorium, które już następnego dnia zostało rozebrane, gdyż do obozu zbliżały się wojska alianckie. Wśród zamordowanych była 39-letnia nauczycielka prestiżowej szkoły średniej dla dziewcząt, słynnego liceum urszulanek unii rzymskiej w Poznaniu. W czasie pełniła funkcję emisariuszki Rządu Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie. Aresztowana i osadzona w jednym z najcięższych obozów koncentracyjnych – stała się dosłownie całopalną ofiarą.

Natalia Tułasiewiczówna urodziła się 9 kwietnia 1906 roku w Rzeszowie; była córką Adama Tułasiewicza i Amalii Bromnikówny. Wychowana w cieple i miłości rodzinnego domu dojrzewała do szerokiego przyjęcia i rozwinięcia w sobie spraw nadprzyrodzonych. Od 1920 roku aktywnie działała w Sodalicji Mariańskiej (... trawi mnie głód świętości i piękna. Mam odwagę być świętą, teocentryczną humanistką. Chcę nieść Chrystusa ludziom odwróconym od Niego, ludziom spotkanym na ulicach, w urzędach, w kinach). Wraz z szybkim postępem na drodze duchowej (Przyjmuję Komunię św., by Jezus pomógł mi w trudzie uświadamiania sobie siebie) rozwinęła się intelektualnie, uczęszczając do szkół najpierw w Krakowie, a potem – po przeprowadzce państwa Tułasiewiczów – w Poznaniu, gdzie w liceum urszulanek zdała maturę.

Młoda Natalia była prawdziwą humanistką, wrażliwą na piękno słowa i muzyki. Wykształcona skrzypaczka odkryła też w sobie talent poetycki (debiutowała w poznańskiej prasie katolickiej – w 1938 i 1939 r.). Zafascynowana też była teatrem. Od poznańskiej przełożonej tercjarek dominikańskich, siostry Emilii Katarzyny wiem, że Natalia chciała się związać z trzecim zakonem dominikanów dla świeckich, ale wówczas było to nie do pomyślenia, aby pobożna tercjarka chadzała do teatru... a ona tak kochała przybytek Thalii i Melpomene. Zanotowała wówczas: Marzę o zharmonizowaniu kultury ducha z kulturą ciała. Wymaga to sumiennie wypracowanej, cichej, pełnowartościowej ascezy.

W 1931 roku ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, a w roku następnym została magistrem filozofii. W 1936 roku zdała z wynikiem bardzo dobrym państwowy egzamin na nauczycieli szkół średnich, więc odeszła z powszechnej szkoły im. św. Kazimierza do prywatnego gimnazjum sióstr urszulanek w Poznaniu.

Obok czynnego życia zawodowego i kulturalnego Natalia stale pogłębiała swoje życie duchowe. Szczególnym wzorem byli dla niej święci: Franciszek z Asyżu, Teresa z Avili, Jan od Krzyża i Brat Alberta (zapisała: Cenię i kocham zgrzebny habit brata Alberta, ale również bliski jest mi święty w smokingu i święta w sukni balowej) zachwycała się dziełem stworzenia i radością życia. Zaangażowana w apostolat świeckich, szukała swej drogi do świętości. I znalazła tę drogę w trudnych latach okupacji hitlerowskiej, gdy wraz z rodziną została wysiedlona przez Niemców z Poznania w 1939 roku. Zamieszkała wraz z rodzicami i siostrą w Krakowie i podjęła wówczas pracę w tajnym ośrodku nauczania u urszulanek przy ulicy Starowiślnej w Krakowie. Równocześnie konspiracyjnie urządzała spotkania sodalicyjne oraz wieczory literackie. Zaangażowała się też w ruch oporu, traktując pracę w organizacji podziemnej Zachód powołanej przez Rząd Rzeczpospolitej w Londynie, jako swój patriotyczny obowiązek. ...Muszę być tam, gdzie Bóg chce mnie widzieć, a nie tam, gdzie jest mi dobrze i wygodnie – zapisała w swoich notatkach, podejmując się ryzykownego zadania: pełnomocniczki-emisariuszki i apostołki świeckiej pośród robotników przymusowych wywiezionych na roboty do III Rzeszy.

Po przeszkoleniu w podwarszawskich Laskach Natalia wyjechała do Hanoweru i podjęła pracę w fabryce galanteryjnej Pelikan. Po wyczerpującej wielogodzinnej pracy realizowała z tamtejszymi robotnicami swą misję religijną i społeczną (...radość wbrew cierpieniom i na przekór im – to mnie pasjonuje i porywa). Wywiezione bowiem z kraju robotnice celowo poddawane były programowi demoralizacji, trudy dnia codziennego zaś sprzyjały, zwłaszcza rozwiązłości oraz zobojętnieniu religijnemu. Tułasiewiczówna chce pomóc tym dziewczętom i kobietami nie tylko w znoszeniu trudów ich życia. Jest tą, która łagodzi spory, rozwiązuje kłopoty i przede wszystkim każdego dnia modli się z nimi (...modlitwę uczynić życiem, a życie modlitwą) oraz głosi okolicznościowe katechezy. Prowadziła także wśród robotnic pracę oświatową i kulturalną. Ten różnorodny apostolat nie był przez nią przerywany nawet podczas ciężkich alianckich nalotów lotniczych. Znamy okruchy z tych chwil: Wybrał mnie Pan do cudownej misji miłości w świecie, dla której życie oddać warto, a cóż dopiero talent i wszystkie siły. A te nieszczęsne robotnice przymusowe chłonęły to, co im niosła, bo to pozwalało znieść upokorzenia, zmęczenie, to było piękne, bo przypominało Polskę, dom ojczysty...

Jednak po ośmiu miesiącach misji wśród dusz trudnych nastąpiła wpadka z powodu nieostrożności przybyłego z kraju kuriera i Natalia Tułasiewiczówna została aresztowana przez gestapo w kwietniu 1944 roku. Przeszła przez więzienia w Hanowerze i Kolonii, gdzie ją okrutnie torturowano podczas przesłuchań, a jednak cała potęga Niemiec była bezradna wobec jej bohaterskiego milczenia. Jakże wymownie brzmią w tym kontekście słowa przez nią zapisane: Trzeba łaknąć pokoju w uznaniu także we wrogu brata w Chrystusie. Miłość do wroga legitymuje wnętrze człowieka.

Jesienią 1944 roku została zesłana do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Mimo wycieńczenia nieludzką pracą, powracającą gruźlicą i głodem, nie zaprzestała misji ewangelizacyjnej. Z więźniarkami na bloku odprawiała nabożeństwa i prowadziła dysputy teologiczne, młode dziewczęta uczyła przygotowując je do matury. Kiedy znalazła się baraku dla chorych, układała okolicznościowe wiersze, którymi podtrzymywała ducha chorych więźniarek.

Niemcy widząc zbliżający się koniec wojny pragnęli zatrzeć lady swych zbrodni, więc komory gazowe i krematoria pracowały na wzmożonych obrotach. Odbywały się selekcje najsłabszych więźniarek oraz tzw. królików doświadczalnych. Natalię także wybrano podczas takiej selekcji, ale jej współtowarzyszki niedoli zdołały ją wyciągnąć z transportu do gazu. Dlatego też z nimi spędziła jeszcze Niedzielę Palmową, podczas której siłą woli zorganizowała nabożeństwo rozpoczynające Wielki Tydzień 1945 roku. Jednak Bóg wybrał ją, jako wierną naśladowczynię Chrystusa, by w Wielki Piątek złożyła swoje życie w ofierze.

Natalia Tułasiewicz w swych zapiskach wyraziła swe życie tak: A może właśnie wtedy, gdy umrę, przemówię do ludzi najwłaściwszą mową. I tak się stało: tę nowoczesną i bardzo dla człowieka współczesnego czytelną świętą wyniósł na ołtarze Pańskie Ojciec Święty Jan Paweł II 13 czerwca 1999 roku w Warszawie podczas beatyfikacji 108 Błogosławionych Męczenników Drugiej Wojny Światowej.